- Kategorie:
- 1) 0 - 50 km.8
- 2) 50 - 80 km.38
- 3) 80 - 120 km.38
- 4) 120 - 200 km.13
- 5) 200 - 300 km.8
- 6) 300 - 500 km.2
- 7) 500 km i więcej.3
- Inne wydarzenia.2
- Rowerowy Dolny Śląsk.94
- Trening.33
- Ultramaratony.4
- Wycieczki kilkudniowe.4
Wrocław - Sobótka i powrót w trybie ewakuacyjnym
Niedziela, 9 czerwca 2013 | dodano: 18.06.2013Kategoria 2) 50 - 80 km, Rowerowy Dolny Śląsk
Tym razem plan był następujący: samotna rowerowa wycieczka Wrocław - Sobótka - Wrocław, połączona z pieszą wspinaczką na Ślężę w towarzystwie taty i Basi. Niestety, skończyło się na samochodowej ewakuacji w środku nawałnicy, w trakcie której nie dało się nawet jechać autem. Ale po kolei...
Pierwszą część planu, tj. rowerową przejażdżkę z Wrocławia do Sobótki, zrealizowałem bez żadnych przygód. Trasa całkiem w porządku. Nie licząc krótkiego odcinka polnej drogi (który można objechać asfaltem), prowadzi mało ruchliwymi szosami. Jest jednak dość monotonna: ciągnie się kilometrami wśród pól uprawnych przez teren płaski jak stół.
Pola po horyzont (1920x1080 - kliknij fotkę)
Pierwszy lasek od 30 km (1920x1080 - kliknij fotkę)
Pobocza bywają kolorowe (1920x1080 - kliknij fotkę)
Góra... (1920x1080 - kliknij fotkę)
...powoli rosła (1920x1080 - kliknij fotkę)
W swojej drugiej części plan przewidywał spotkanie z Basią i tatą u podnóża Ślęży (oni dotarli tutaj samochodem) i wspólny trekking na szczyt. Na tym etapie pojawił się pierwszy problem: w połowie drogi dopadła nas ulewa. Przeczekaliśmy ją i - w uciążliwym towarzystwie drobnych opadów deszczu - w końcu dotarliśmy do celu. W drodze powrotnej obyło się bez większych komplikacji poza jedną: deszcz rozpadał się na dobre, tymczasem ja miałem w perspektywie powrót rowerem do Wrocławia.
Pod wiatą w połowie drogi na szczyt (1920x1080 - kliknij fotkę)
Ślęża zdobyta (1920x1080 - kliknij fotkę)
Uroki niebieskiego szlaku (1920x1080 - kliknij fotkę)
Cisza przed burzą (1920x1080 - kliknij fotkę)
Realizację trzeciej fazy planu można określić krótko: katastrofa! Godząc się z tym, że przemoknę do suchej nitki, postanowiłem wracać na rowerze (nie miałem zresztą wyboru, bo do samochodu nie zmieściłby się rower + trzy osoby). Ledwo wyjechałem z centrum miasteczka a rozpętało się istne piekło: burza z piorunami, huraganowy wiatr i hektolitry wody wylewające się wprost na głowę. Przez ścianę wody trudno było cokolwiek dostrzec, zaś łoskot nawałnicy zagłuszał wszystko. Jakimś cudem udało mi się zauważyć otwarte drzwi klatki schodowej i - nie zastanawiając się nawet sekundy - władowałem się tam wraz z rowerem. Szosa zmieniła się w górski potok. Gdy burza nieco ucichła, przedostałem się na pobliską stację benzynową, gdzie po pewnym czasie zjawił się zmechanizowany "zespół ewakuacyjny". Po drodze mijaliśmy zalane auta stojące na poboczach. Przez pół godziny kluczyliśmy (wraz z innymi kierowcami) po Bielanach Wrocławskich, ponieważ drogi w niektórych miejscach były całkowicie zalane i nieprzejezdne.
Ale ja jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa: niedługo tam wrócę i dodatkowo dorzucę rowerową wspinaczkę dookoła Ślęży przez Przełęcz Tąpadła!
Kliknij "Details" (u góry po prawej) żeby otworzyć większą mapę w nowym oknie Uwaga: ślad obejmuje także wycieczkę pieszą z Sobótki na Ślężę i z powrotem.
Temperatura:26.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pierwszą część planu, tj. rowerową przejażdżkę z Wrocławia do Sobótki, zrealizowałem bez żadnych przygód. Trasa całkiem w porządku. Nie licząc krótkiego odcinka polnej drogi (który można objechać asfaltem), prowadzi mało ruchliwymi szosami. Jest jednak dość monotonna: ciągnie się kilometrami wśród pól uprawnych przez teren płaski jak stół.
Pola po horyzont (1920x1080 - kliknij fotkę)
Pierwszy lasek od 30 km (1920x1080 - kliknij fotkę)
Pobocza bywają kolorowe (1920x1080 - kliknij fotkę)
Góra... (1920x1080 - kliknij fotkę)
...powoli rosła (1920x1080 - kliknij fotkę)
W swojej drugiej części plan przewidywał spotkanie z Basią i tatą u podnóża Ślęży (oni dotarli tutaj samochodem) i wspólny trekking na szczyt. Na tym etapie pojawił się pierwszy problem: w połowie drogi dopadła nas ulewa. Przeczekaliśmy ją i - w uciążliwym towarzystwie drobnych opadów deszczu - w końcu dotarliśmy do celu. W drodze powrotnej obyło się bez większych komplikacji poza jedną: deszcz rozpadał się na dobre, tymczasem ja miałem w perspektywie powrót rowerem do Wrocławia.
Pod wiatą w połowie drogi na szczyt (1920x1080 - kliknij fotkę)
Ślęża zdobyta (1920x1080 - kliknij fotkę)
Uroki niebieskiego szlaku (1920x1080 - kliknij fotkę)
Cisza przed burzą (1920x1080 - kliknij fotkę)
Realizację trzeciej fazy planu można określić krótko: katastrofa! Godząc się z tym, że przemoknę do suchej nitki, postanowiłem wracać na rowerze (nie miałem zresztą wyboru, bo do samochodu nie zmieściłby się rower + trzy osoby). Ledwo wyjechałem z centrum miasteczka a rozpętało się istne piekło: burza z piorunami, huraganowy wiatr i hektolitry wody wylewające się wprost na głowę. Przez ścianę wody trudno było cokolwiek dostrzec, zaś łoskot nawałnicy zagłuszał wszystko. Jakimś cudem udało mi się zauważyć otwarte drzwi klatki schodowej i - nie zastanawiając się nawet sekundy - władowałem się tam wraz z rowerem. Szosa zmieniła się w górski potok. Gdy burza nieco ucichła, przedostałem się na pobliską stację benzynową, gdzie po pewnym czasie zjawił się zmechanizowany "zespół ewakuacyjny". Po drodze mijaliśmy zalane auta stojące na poboczach. Przez pół godziny kluczyliśmy (wraz z innymi kierowcami) po Bielanach Wrocławskich, ponieważ drogi w niektórych miejscach były całkowicie zalane i nieprzejezdne.
Ale ja jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa: niedługo tam wrócę i dodatkowo dorzucę rowerową wspinaczkę dookoła Ślęży przez Przełęcz Tąpadła!
Kliknij "Details" (u góry po prawej) żeby otworzyć większą mapę w nowym oknie Uwaga: ślad obejmuje także wycieczkę pieszą z Sobótki na Ślężę i z powrotem.
Rower:Kellys Neos
Dane wycieczki:
55.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 55.00 km/hTemperatura:26.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj