O tej trasie napisałem już wiele dobrego. Mimo coraz gorszego stanu nawierzchni na kilku odcinkach, wciąż uważam ją za jedną z najlepszych tras szosowo-terenowych w okolicy. Wycieczka udana!

GALERIA HD - link zdjęcia google

Pokaż trasę GPS

Niedzielna przejażdżka dookoła Ślęży, podczas której nie wydarzyło się absolutnie nic szczególnego. Trasa ani ciekawa, ani nudna (troszkę więcej napisałem o niej np. tutaj). Pogoda ani ładna, ani brzydka. Tempo ani bardzo szybkie, ale też nie wolne. Po drodze wymieniłem pozdrowienia z kilkoma cyklistami, ale nie spotkałem ich zbyt wielu. W sumie, jechało się przyzwoicie, ale bez rewelacji. W przyszłości zmodyfikuję trochę drogę powrotną, tak żeby biegła przy Zalewie Mietkowskim - będzie trochę dłużej, ale też ciekawiej.

GALERIA HD - link zdjęcia google

Pokaż trasę GPS

"Wołowskie Krajobrazy" podziwiam co roku, bo są tego warte. To naprawdę świetna trasa. Jednak tym razem wycieczka obejmowała także dojazd z/do Wrocławia i odbyłem ją w towarzystwie taty. Droga dojazdowa jest niczego sobie i jako taka spokojnie mogłaby samodzielnie stanowić trasę osobnej wycieczki. A o samych "Krajobrazach" więcej można znaleźć tutaj.

GALERIA HD - link zdjęcia google

Pokaż trasę GPS

Rodzinny wypad (tj. z tatą i Niną) pociągiem do Jaworzyny Śląskiej, a stamtąd na rowerach nad Jezioro Lubachowskie (Jezioro Bystrzyckie). Wycieczka bardzo udana, ale trochę zbyt długo zasiedzieliśmy się na plaży, przez co musieliśmy pędzić na złamanie karku dość ruchliwą drogą do Jaworzyny na powrotny pociąg...

GALERIA HD - link zdjęcia google

Pokaż trasę GPS

W poprzednim tygodniu sprawnie przejechaliśmy z tatą dystans ok 170 km. Tym razem wybraliśmy się w trasę o porównywalnej długości, ale jednak znacznie trudniejszą (i ciekawszą, choć na poprzednią też nie można narzekać). Trzebnicka Pętla Rowerowa to bardzo sensownie wytyczony i oznakowany szlak rowerowy (co w Polsce zdarza się niestety dość rzadko), biegnący między innymi przez Dolinę Bystrzycy i Wzgórza Trzebnickie. A dlaczego trasa była trudniejsza, niż ta z poprzedniego tygodnia? Przede wszystkim dlatego, że szlak prowadzi nie tylko asfaltowymi szosami, ale także polnymi i leśnymi gruntówkami, na kilku odcinkach dość piaszczystymi. No i jest nieco więcej górek do podjechania.

Trzebnicka Pętla Rowerowa to jeden z najwspanialszych szlaków rowerowych w okolicach Wrocławia. Pisałem o nim tutaj i tutaj, a także tutaj.

Pokaż trasę GPS

GALERIA HD - link zdjęcia google

Przyjemna trasa szosowa nad jezioro do Sławy, a stamtąd do Głogowa (na powrotny pociąg do Wrocławia). Bardzo mały ruch samochodowy, przyzwoite nawierzchnie, lasy, kilka łagodnych podjazdów (zachodni kraniec Wału Trzebnickiego), klimatyczne wioski, no i największe jezioro województwa lubuskiego.

Towarzyszył mi tata, który przy tej okazji zrobił dystans życia. Chociaż wiedziałem, że tata ostatnio dość sporo jeździł, to szczerze mówiąc nie sądziłem, że aż tak sprawnie nam pójdzie: cały dystans Wrocław-Sława-Głogów, z uwzględnieniem wszystkich przerw i krótkiego "plażingu" nad jeziorem zamknęliśmy w czasie poniżej 10h. A przez sporą część trasy jechaliśmy pod lekki wiatr. Wycieczka bardzo udana!

Pokaż trasę GPS

GALERIA HD - link zdjęcia google

Moja "standardowa" (choć akurat tym razem odrobinę zmodyfikowana) trasą, której nieco szerszy opis zamieściłem np. tutaj. Warunki pogodowe bardzo przyzwoite, nic szczególnego się nie wydarzyło. Tym razem nie robiłem zdjęć.

Pokaż trasę GPS

Moja "standardowa" trasa, której nieco szerszy opis zamieściłem np. tutaj. Warunki pogodowe bardzo przyzwoite, młode boćki głodne, nic szczególnego się nie wydarzyło.

Pokaż trasę GPS

GALERIA HD - link zdjęcia google

Rodzinne kręcenie po malowniczej Dolinie Baryczy. Trasa przyjemna. Dolinie Baryczy i Stawom Milickim poświęciłem już sporo miejsca, opisując inne wypady w te rejony. Sama trasa bardzo przyjemna. Nina pobiła swój rekord odległości (przy czym spała może z 10 km:)).

GALERIA HD - link zdjęcia google

Pokaż trasę GPS

W sobotę wystartowałem w Maratonie Podróżnika 2017 w wariancie 300KM (dokładnie trasa liczyła 329 km). Każda edycja tej imprezy ma miejsce w innym rejonie Polski. Jej uczestnicy sami zgłaszają propozycje tras, a następnie ta ostateczna wybierana jest w drodze głosowania (prawo głosu mają tylko osoby, które ukończyły przynajmniej jedną edycję MP na dowolnej długości). W tym roku wygrał górski wariant Dolnośląski ze startem/metą i bazą zawodów w ośrodku wypoczynkowym w Sulistrowicach.

Przechodząc do sedna, na moim dystansie wystartowało 26 zawodników, do mety dojechało 23. Limit czasowy dla tego dystansu wynosił 24h. Przez większość czasu jechałem w małej grupce, która spontanicznie uformowała się w trakcie wielogodzinnej jazdy. Wystartowaliśmy o 8:40 w sobotę, więc musieliśmy zameldować się na mecie najpóźniej o 8:40 w niedzielę. Ostatecznie udało się to osiągnąć o 5:25, co oznaczało ukończenie zawodów exe-quo z 10 czasem.

Statystyki: przejechałem 329 km (z uwagi na drobny problem z GPS ślad jest nieco krótszy) i pokonałem ok. 4500 m podjazdu. Średnia prędkość ruchu to ok 19 km/h, całkowita średnia prędkość (z postojami) to nieco ponad 15 km/h, po płaskim starałem się cisnąć w granicach 26-32 km/h, a na zjazdach zachowywać zdrowy rozsądek (Vmax - 62 km/h).

To był mój pierwszy występ w ultramaratonie rowerowym i w ogóle pierwsze zawody rowerowe, w jakich brałem udział. Cel miałem taki, żeby zasmakować trochę "ultra", tj. przejechać trasę bez kontuzji, mieszcząc się przy tym w limicie czasowym, nabrać nieco doświadczenia w jeździe długodystansowej, poznać amatorów długich dystansów i ogólnie chłonąć świetną atmosferę tej imprezy. Wszystko udało się zrealizować. Na trasie nie odnotowałem żadnych poważniejszych kryzysów czy "przymulania". Impreza była naprawdę udana!

GALERIA HD - link zdjęcia google

Pokaż trasę GPS